W styczniu na Morzu Bałtyckim był potężny sztorm. Spowodował, że z jednego z największych kontenerowców na świecie, MSC Zoe, spadło ponad 200 kontenerów z cennym ładunkiem. Część kontenerów wyrzuciło morze na plaże w Niemczech i Holandii. Inne niestety poszły na dno. Właśnie podczas ich poszukiwań za pomocą sonaru, natrafiono na coś, co kompletnie oszołomiło naukowców. Otóż okazało się, że nie jest to poszukiwany kontener, a 300-letnie drewno i prawie 5 ton miedzianych płyt. Drewno przebadano. Okazało się, że należy do wybudowanego w 1540 r. statku mierzącego 13 m długości. Na jego pokładzie były wspomniane płyty z oznaczeniami rodziny Fuggerów. To nazwisko słynnych niemieckich kupców i bankierów z XV i XVI w, którym przypisuje się rozwój kapitalistycznych koncepcji gospodarczych. Odkrycie wraku i jego zawartości uznano za "spektakularną wartość kulturową i archeologiczną". Na razie nie wiadomo dlaczego i jak statek zatonął. Badacze zapowiedzieli już, że...
rozwiń