PSL przygotował listę "tłustych kotów" z PiS, czyli osób związanych z rządzącą partią, które zasiadają w radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa. - U nas, jeśli chodzi o rady nadzorcze, był wymóg posiadania wykształcenia, egzaminów do rad nadzorczych, ukończenia studiów MBA. Wszystkie osoby, które są w tych radach nadzorczych, takie kryteria spełniają - powiedział w programie "Newsroom" poseł PiS Marek Suski. - Bez takich kwalifikacji nikt nie zostanie powołany. Z mojej rodziny nikt nie zasiada, choć moja córka ma studia i ukończone MBA, nie zasiada i nie zasiadała. Więc nie mam w rodzinie tłustych kotów. Chociaż mam dwa koty w domu, jeden rzeczywiście jest tłusty - dodał. - Jak popatrzeć na radnych, to w samorządach w większości rządzi Platforma Obywatelska. Tam tysiące osób jest w radach nadzorczych. I z PSL, i z PO. Tam to dopiero są tłuste koty, tłuste tygrysy wręcz. Samorządowcy widzą u nas mały włos w oku, a belki we własnym nie widzą. Niech się uderzą...
rozwiń