Pewna młoda Argentynka była na rybach, kiedy usłyszała piski i miauczenie. W trawie znalazła dwa małe kotki. Postanowiła zabrać je do domu. Niestety po kilku dniach jeden z maluchów zdechł. Drugi kotek został nazwany Tito. Miał problemy z łapą, dlatego trafił do weterynarza. Lekarz był zdziwiony. Stwierdził, że to na pewno nie jest "zwykły kot domowy". Specjaliści z rezerwatu przyrody dokładnie wiedzieli, czym jest zwierzak. Okazało się, że mały kotek to w rzeczywistości… puma. A dokładnie Jaguarundi amerykański. Tito jest w trakcie leczenia złamanej łapy. Za kilka miesięcy mały drapieżnik wróci na wolność.