Po konwencji Małgorzaty Kidawy-Błońskiej w materiale "Wiadomości" TVP zwrócono uwagę, ze uczestnicy skandowali tylko pierwszy człon nazwiska kandydatki na prezydenta. - Nie czepiałbym się jej za to. T nie jest to największy zarzut, jaki można postawić - stwierdził w programie WP #Newsroom Michał Wróblewski. Politycy PiS drwili z Kidawy-Błońskiej i Borysa Budki, że czyli z kartek. - Dziwny fetysz mówienia "czy z głowy, czy z kartki" się stworzył. Na tak dużych wydarzeniach nikt nie oczkuje, że politycy przychodzą i mówią. Oni wcześniej pracują nad przemówieniami, są ludzie, którzy im pomagają - zwrócił uwagę Kamil Sikora. Z kolei prowadzący program Robert Feluś zażartował, że on ma "ściągawkę. - My nie mamy, być może jesteśmy lepszymi kandydatami - dodał Sikora.