W tej chwili w Polsce - to znaczy po pierwsze należałoby zrównać wiek kobiet i mężczyzn, bo kobiety przede wszystkim żyją dłużej. Jesteśmy
coraz zdrowsi i ten wiek na początku powinien być zrównany do 65, a później stopniowo
wydłużony wraz z tak zwanym dalszym trwaniem życia w zdrowiu. I to to są parametry ekonomiczne, które rosną. Wszystkie
kraje na świecie zrobiły to, nie wiem dlaczego Polska tego nie robi. Ale jest również to obniżenie klina
podatkowo-składkowego, czyli kwota wolna częściowo to załatwia, ona
też sprzyja temu, oprócz wieku emerytalnego czy też tego aktywnej dłuższej pracy, niższy
klin podatkowy dla najmniej zarabiających powoduje, że oni też chętniej idą do pracy, chętniej
są zatrudniani, to też zwiększa ilość zatrudnionych w gospodarce. Te dwa elementy - oczywiście jeszcze opieka w
żłobkach, przedszkolach, żeby aktywizować matki, sprawna edukacja zawodowa, żeby młodzież
zaczynała wcześniej pracę, tak jak to jest w Niemczech, gdzie edukacja zawodowa jest bardzo sprawna i młodzież
zaczyna szybko pracę.
Ja się domyślam, biorąc wszystkie te przesłanki pod uwagę, panie doktorze, że pewnie ja do
siedemdziesiątki, tak sądzę, popracuję. Wcześniej na emeryturę nie będę miał co liczyć. Jak pan sądzi?
Wie pan, ja nie wiem, co zrobią politycy, ale...
Spodziewałem się, że zostaną zmuszeni do takich rozwiązań.
No tak, zostaną zmuszeni, ale to zostanie zrobione tak na około, że tak powiem, różnymi innymi rozwiązaniami,
bajpasami, patchworkami w systemie, co de facto się skończy, że i tak będziemy - znaczy kto
pójdzie wcześniej na emeryturę, to po prostu albo bardzo dużo straci i taki jakiś
wiek emerytalny, przy którym nie będziemy tracić, rzeczywiście pewnie będzie 67-70.
Ale po co to robić, jak można to zrobić po prostu bardzo prosto, wydłużając ten wiek i całą energię na te populistyczne
przerzucanie się, kto chce zwiększyć wiek, a kto nie chce. No bo jedna partia krytykuje drugą i obie
się boją. A w obu partiach, proszę mi wierzyć, większość
ekonomistów tam pracujących, większości myślących polityków, oni wiedzą, że konieczne
jest wydłużenie wieku emerytalnego, tylko że jesteśmy w tej pułapce to, że to stało się obietnicą wyborczą i nikt się nie odważy tego zrobić.
I zrobią to na około. Ale to będzie i tak oszustwo społeczeństwa. Lepiej na przykład całą tą inicjatywę o obrzucaniu się kto
wydłużył, kto skrócił, przeznaczyć na przekonywanie społeczeństwa na jakąś debatę publiczną, na programy
telewizyjne, kampanię mówiące, że jesteśmy coraz zdrowsi. Dlaczego
Niemiec może dłużej pracować, Holender, a my nie? To jest niewytłumaczalne.