Izraelskie buldożery wyburzyły palestyńskie domy we wschodniej Jerozolimie. W dwóch zniszczonych budynkach mieszkało 17 osób. W akcji brało udział 700 policjantów i 200 żołnierzy. Wydarzenie to spotkało się z protestami Palestyńczyków, jak i z międzynarodową krytyką. Interwencję Izraela, Palestyńczycy nazwali "zbrodnią wojenną". Palestyński premier, Mohammad Shtayyeh, powiedział, że rząd złoży skargę do Międzynarodowego Trybunału Karnego w sprawie rozbiórki w Sur Baher. Izraelski Sąd Najwyższy orzekł, że domy zostały postawione nielegalnie i zbyt blisko muru oddzielającego Izrael i Autonomię Palestyńską. Jak podają izraelskie media, Izraelczycy przeznaczyli do wyburzenia w sumie aż 70 mieszkań.