programy
kategorie

Bunt przedsiębiorców. Bielecki: słabym się pogarsza. Firmy toną, więc szukają rozwiązań

Przedsiębiorcy otwierają się mimo rządowych zakazów. - To jest potwierdzenie słynnej tezy, że istotą tak dużego kryzysu jest jego regresywna natura. Mówiąc po ludzku, słabszym i biedniejszym żyje się o wiele gorzej, ale nie wykluczone, że silni i bogaci stają się jeszcze silniejsi - powiedział w programie "Money. To się liczy" Jan Krzysztof Bielecki, były premier i przewodniczący Rady Partnerów EY. - Niewykluczone, że mamy do czynienia z taką sytuacją w gospodarce, że duża firma z dużym kapitałem i międzynarodowymi kontaktami, jeżeli nie jest w wyjątkowo pechowej branży, to sobie radzi. Mały, który dostał 5 tys. zł z tarczy, to widzi, że tonie, a wtedy szuka rozwiązania. Cała sztuka w tym, by dotrzeć do najbardziej potrzebujących - dodał.

Tranksrypcja:Panie premierze, wróćmy zza oceanu do Polski, porozmawiamy o...
rozwiń
otwierają, pomimo sądowych zakazów? Jak pan ocenia tą całą akcję buntu przedsiębiorców?
Wie pan, myślę, że to jest potwierdzenie słynnej tezy pani profesor Reinhart, która jest
twórczynią tej wspaniałej książki "This time is different", w
której wielokrotnie pisała i mówiła o tym, że istotą takiego dużego kryzysu
jest jego regresywna natura, czyli inaczej, po ludzku bardziej mówiąc, to znaczy, że tego
typu duży kryzys powoduje to, że tym słabszym, biedniejszym
żyje się o wiele gorzej, natomiast niewykluczone, że w wyniku kryzysu,
ci silni, bogaci stają się nawet jeszcze silniejsi.
I wydaje mi się, że też mamy trochę do czynienia z taką sytuacją w tej chwili w
gospodarce, że duża
firma, z dużą podstawą kapitałową, z międzynarodowymi
kontaktami, jeżeli nie jest w jakiejś wyjątkowo pechowej branży, no to sobie radzi. Natomiast mały,
który dostał póki co, o ile pamiętam, 5 tysięcy z tej tarczy, no to rzeczywiście
widzi,
że tonie, no i wtedy zaczyna dramatycznie szukać rozwiązania.
Ale, panie premierze, to by oznaczało, że rząd po prostu źle zadbał o tych najmniejszych przedsiębiorców? No bo to trochę brzmiało,
jak takie uzasadnienie ich działań.
Znaczy cała sztuka wydaje mi się, żeby dotrzeć do tych, którzy tego najbardziej potrzebują. Nie nawet, wie
pan, najmniejszy czy największy, tylko tego, który naprawdę jest trafiony przez kryzys. No bo jeżeli jesteśmy chyba
jedynym krajem, w którym hotel jest zamknięty - koniec,
na kłódkę, do widzenia. No
to w tym momencie, jeżeli rząd mi zamyka kłódkę, to przepraszam bardzo, czy mam mały hotelik czy mam duży
hotelik, to mam pytanie: co mam robić. Jeżeli ja mam sklepy i
mam kilkadziesiąt sklepów w galeriach handlowych i
zatrudniam setki,
żeby nie powiedzieć tysięcy, ludzi w sklepach, jeżeli
muszę płacić czynsz za
posiadanie
sklepu w tej galerii, to ja się pana redaktora pytam: dlaczego nie powinienem dostać godziwej rekompensaty
za to, że nie mogę prowadzić tam działalności? No właśnie, panie premierze, bo niektórzy ze strony rządowej powiedzą: no chwila moment,
cała Europa się zamyka, wszystkie kraje się zamykają i to niektóre nawet mocniej niż Polska. Tak, ale wydaje mi się, że jeżeli jest pan zamknięty,
to niezależnie od tego, jaka jest pana wielkość,
to ma pan szansę na, nie wiem, 80% swoich kosztów bieżących
operacyjnych, że są refundowane przez rząd. Czyli to wszystko rozbija się właśnie o tę pomoc i jak
rozumiem, jeżeli mamy przedsiębiorców, którzy decydują się na otwarcie, no to jest taka żółta, jak nie czerwona kartka dla tej tarczy.
Wie pan, to jest właśnie, no powiedzmy
tak trochę niepoprawnie politycznie - to
jest taki czas, kiedy naprawdę, mając nawet na względzie wszelkie zasady
zdrowej polityki finansowej, musi pan po prostu zacząć wydawać pieniądze, bo
to jest w tej chwili najważniejsze, żeby utrzymać tę tkankę przy życiu i dotrzeć
do tego słabszego, potrzebującego, a nie w tej chwili patrzeć, czy ma pan deficyt 50%
czy 60% w finansach
publicznych.
0
0
0
Podziel się
Komentarze (0)

Programy Wirtualnej Polski

KOMENTARZE
(0)