Wydaje mi się, że do tego też powinni służyć dysponenci, pracodawcy, dyrektorzy
zakładów opieki zdrowotnej i też powinni próbować jakoś dotrzeć do tych medyków. A sytuacja się tak
zdarzyła, że pracownicy, którzy są już troszeczkę zmęczeni tą pandemią, ciężko pracują w
wiecznym stresie, część z nich do tej pory nie została zarażona, nagle otrzymują pismo
od dyrektorów, że jeśli się nie zaszczepią zostaną odsunięci od pracy i to też być może spowodowało takie niepotrzebne
zamieszanie wśród pracowników medycznych.
No właśnie, panie prezesie, bo dyrektor gorzowskiego pogotowia
ratunkowego chciał zobligować cały swój zespół ratowników właśnie do szczepień. Wysłał pismo, no i
dziś się już wycofuje, jak mówi, trochę się wycofuje, bo dostał groźby.
Jeśli dostał groźby od ratowników medycznych, to jestem zdumiony i jest to naganne postępowanie. No nie
można w ten sposób postępować. Jesteśmy jednak ludźmi z wyższym wykształceniem, medykami, no i takie
takie, nazwałbym to wręcz, prostackie zachowanie nie uchodzi. Natomiast jeśli chodzi o...
A jeżeli chodzi o samo meritum sprawy, czyli właśnie tutaj
obowiązkowe szczepienie dla pracowników. Pracodawca mówi, że jego pracownicy, w tym wypadku pracownicy
pogotowia ratunkowego, muszą się zaszczepić, bo inaczej nie będzie przedłużony z nimi kontrakt.
Wydaje
mi się, że pan dyrektor zbyt poszedł
jednostronnie w tym kierunku, bo, z tego co słyszałem, już jednak chciałby wprowadzić dialog, chciałby z tymi pracownikami
rozmawiać i właśnie tak powinno to wyglądać. Należałoby się spotkać, porozmawiać, jak oni to widzą,
jeśli mają obawy, to jakie to są obawy, czy jeśli są obawy, to czy możemy na te obawy odpowiedzieć
i przekonać w jakiś sposób tych pracowników. A nie wystosować przed świętami pismo,
że zostaną odsunięci od pracy, że nie zostanie podpisany dalszy kontrakt na pełnienie dyżurów. Wiemy,
że jest nas zbyt mało, zbyt mało jest personelu medycznego w ratownictwie medycznym i dlatego
też to chyba była zła droga, jeśli chodzi o pana dyrektora.