W Polsce nowe restrykcje zostały wprowadzone później niż w wielu innych krajach europejskich. Już od początku czwartej fali COVID-19 eksperci rekomendowali zaostrzenie obostrzeń, jednak ministrze zdrowia aż do grudnia się na to nie zdecydował. – Oczywiście, że rząd rozumie, tylko, że nie robi tego, co potrzebne, aby ratować życie Polaków. To ma swoją nazwę w Kodeksie karnym: to jest niedopełnienie obowiązków – stwierdził Radosław Sikorski. Każdego dnia z powodu koronawirusa umiera w Polsce kilkaset osób. – W zgonach „na głowę mieszkańca” jesteśmy w czołówce światowej. Właśnie dlatego, że rząd nie potrafi przekonać swoich własnych wyznawców do szczepień i boi się antynaukowych szaleńców w swoim klubie. Boi się utraty władzy – zaznacza gość programu „Newsroom”. Dodaje, że umiera więcej osób, bo rząd nie stosuje się do zaleceń Rady Medycznej. – Mam wrażenie, że rząd ma w nosie to, ilu Polaków umiera. Jedyne, co go obchodzi, to słupki poparcia. Oni wolą, żeby część...
rozwiń