Niektóre sieci już ogłosiły, że rezygnują z części umów. Nie tylko się nie otworzą, ale w ogóle rezygnują z umów. A wasza ścieżka?
Wie pan, to jest pytanie szersze w ogóle, bo jakby wiąże się z wieloma rzeczami, to znaczy obserwujemy jeszcze przed epidemią, taki trend przechodzenia handlu do internetu.
Na szczęście nie picia kawy, ale handlu do internetu, w związku z tym jest taki kryzys sklepowy.
Czy to na głównych ulicach, czy w centrach handlowych i widzimy tutaj jak gdyby obniżanie się wartości handlowych tych lokali, które są bardzo drogie.
Czyli to jest jak gdyby trend, który na pewno epidemia przyśpieszy.
I tutaj oczywiście to jest sprawa, renegocjacji czynszów.
I to nie tylko na parę miesięcy, tylko taka bardziej długoterminowa.
A to, że niektórzy, ja widzę silni gracze na rynku mówią: my nie wrócimy.
Że to jest jak gdyby długoterminowy trend, którego się nie da odwrócić.
Z drugiej strony jeżeli sklepy odzieżowe wycofają się z centrów handlowych albo bardzo zmniejszą swoją obecność.
To jaka będzie wartość tej reszty centrów handlowych? To już tam nikt w ogóle nie będzie przychodził.
Właśnie panie prezesie chciałem o to pytać, no bo skoro sklepy odzieżowe wyjdą z galerii handlowych, to po co restauracje i kawiarnie w galeriach handlowych?
Skoro siłą rzeczy będzie tam mniej ludzi.
Wie pan, pan ma bardzo uzasadnione pytania, tylko odpowiedź jest warta nagrody Nobla.
Bo to jest jak gdyby odpowiedź, jaka będzie ekonomia po epidemii.
Ja na to pytanie nie mam odpowiedzi, chyba nikt nie ma odpowiedzi, czyli jesteśmy w sytuacji, na której nakładają się wyjątkowa sytuacja epidemii i długofalowe trendy.
Ja jestem tylko szczęśliwy, że nie można pić kawy przez internet czyli ta potrzeba spotykania się ludzi, ona na pewno pozostanie.
Tylko może być realizowana w innych warunkach po prostu.