30 lat będziemy na Marsie budować bazę dla człowieka?
Panie redaktorze, musimy być
za 10 lat, bo ja już jestem, mam taki PESEL, a chcę to przeżyć. To jest cel mojego życia w tej chwili,
żeby zobaczyć jak człowiek stąpa po Marsie, po powierzchni Marsa. Wie pan, my jak mówimy, zresztą słuchałem naukowców,
to niektórzy mówią: a tam, powietrze - nie, powietrze, atmosfera. Mówią: zbierze próbki ziemi - nie
ziemi, a gruntu. Musimy troszeczkę, że tak powiem, to słownictwo dopasować do tej sytuacji. Bo
życie nas bardzo wyprzedza. Nie wiem, czy słyszeliście państwo, co mówiłem o tym śmigłowcu.
Proszę dokończyć, bo akurat
wtedy nam przerwało.
Więc dlaczego zdecydowano się na śmigłowiec.
[...] nie potrzebuje żadnej płaszczyzny do rozbiegu, nie potrzebuje podwozia, a
więc jest lżejszy. Dwa, on
może być kierowany przez tą sztuczną inteligencję, czyli przez program, gdzieś tam polecieć, coś zauważy i wyląduje
zbada, sfotografuje. Natomiast
gdyby to był [...]
[...] ale
możliwości badawcze to rzeczywiście są fantastyczne. Zobaczycie państwo dziś wieczorem. Jak [...]
kilkanaście minut po tym lądowaniu, on już tam będzie. Ja
wierzę i w powodzenie misji, oczywiście trzymam kciuki, żeby się udało. Dużo rozmawiałem z kolegami
amerykanami na ten temat. Oni,
muszę powiedzieć, bardzo przeżywają. Bardzo
przeżywają, niektórzy z nich, ci młodsi, to nawet ostrzą sobie zęby - może zdążą jeszcze
być
członkami tej załogi. Ale
to nie jest proste. To, że on leciał kilkanaście miesięcy, bodajże od sierpnia ubiegłego roku,
no tak - ale oni będą tam musieli minimum pół
roku, 8 miesięcy popracować, żeby z kolei można było wracać na Ziemię, też nie
za długo, żeby wystarczyło energii i oczywiście jedzenie i odporności, motywacji.
Bo wyobraźcie państwo sobie, że ta
załoga będzie przebywała bardzo długo w bardzo ograniczonej przestrzeni.
I te problemy techniczne można rozwiązać, ale będzie bardzo trudno rozwiązać problemy psychologiczne. Są
ludzie różnej kultury, różnych przyzwyczajeń, różnej wiary nawet, to jest
bardzo istotne. Bo nie poleci, jak sądzę, załoga z jednego kraju, a poleci na pewno załoga - tak
dobrze by było, gdybyśmy te wysiłki skierowali
na
badania Marsa
jako ludzkość, a nie poszczególne kraje. Oczywiście politycy
będą zapewne naciskać - polećmy my, niech tamtych wyprzedzimy znów. Ale
jakby nie było, będzie to wielki krok postępu ludzkości w badaniach nie tylko Marsa,
tej przestrzeni, ale również tego, co się tutaj na Ziemi dzieje interesującego.