Bo NBP też w piątek przypomniał, że żaden z banków do niego się jeszcze nie zgłosił w sprawie
właśnie tej pomocy.
Znaczy myślę, że często rozmawiamy, a nie ujawniamy o co, tak naprawdę, w tych dyskusjach chodzi. Jeżeli banki
miałyby dokonywać owej formuły ugodowej, tak, czy każdej innej, która się pojawi po wyroku sądu
najwyższego. Banki muszą przystąpić do oceny,
w jakim stopniu to
rozwiązanie będzie wpływało na ich liczby. Proszę pamiętać, że banki są taką troszkę dziwną instytucją,
którą z punktu widzenia ostrożnościowego, banki mają obowiązek wyekstrapolować
sytuację, tą najbardziej konserwatywną i umieścić to w swoim wyniku. A więc mówiąc wprost - jeżeli miałoby
dojść do ugód, to każdy bank musi przeprowadzić analizę, w jakim stopniu te ugody byłyby przez
klientów przyjmowane, a wraz z przyjęciem takiego scenariusza, utworzyć w odpowiedni sposób rezerwę
lub wycenić aktywa, czyli owe kredyty frankowe w odpowiedni sposób i z wyprzedzeniem. Jeżeli
w ramach ugód zakładamy, że następuje konwersja kredytu, który w księgach banku
funkcjonuje, jest powiązany, a więc funkcjonuje jako frank - te wszystkie pozycje są zabezpieczone,
ponieważ banki nie otwierają pozycji walutowych, ponieważ nie mają prawa narażać
się na zbyt duże ryzyko. W związku z tym wraz z pojawianiem się owej konwersji, banki muszą założyć,
że te wszystkie kredyty według tego scenariusza przestaną być kredytami frankowymi, staną się kredytami złotówkowymi.
Co oznacza, że dzisiejsza pozycja, którą banki mają, a więc domykająca
ryzyko pomiędzy kursem franka a kursem złotówki, te pozycje znienacka - bank
ma pozycję otwartą, bo sam wyjściowy,
bazowy aktyw z franka
staje się złotówką, w związku z tym formuła zabezpieczeniowa z franka na złotówkę staje
się sama otwartą pozycją. I tą pozycję trzeba domknąć. A mówimy o kwotach przynajmniej
kilkunastu miliardów franków, które wymagałyby domknięcia.
Kilkunastu miliardów franków,
czyli w skali kraju mówimy o kwocie 50-60 miliardów złotych?
Mówimy o kolosalnej kwocie, która w stosunkowo krótkim czasie powinna być niejako wymieniona i
wpływająca na kurs wymiany walut, co nie byłoby znowu zasadne dla całej gospodarki, ponieważ
byłby to pewien wstrząs. A więc rozmawiamy czy banki zwracają się o pomoc do
Narodowego Banku Polskiego, aby przeprowadzić tę operację, jeśli by ona miała dojść do skutku, w
sposób bardzo spokojny i wytonowany. Narodowy Bank Polski z kolei ma swoje przepisy, ma swoje
reguły funkcjonowania i Narodowy Bank Polski generalnie nie jest od wspomagania jakiegokolwiek banku. Tylko
od sytuacji, które mają charakter bardziej makroekonomiczny. I stąd mamy pewną pętle,
gdzie banki czekają na wyrok Sądu Najwyższego i jednocześnie chciałyby mieć deklarację, że Narodowy Bank Polski
pomoże w takich sytuacjach, natomiast Narodowy Bank Polski nie może deklarować pomocy jednemu,
drugiemu, trzeciemu bankowi, bo to nie jest jego funkcja. On musi pomóc rynkowi,
a nie pojedynczej instytucji.
To też w tym stanowisku jest to też podkreślone. Tylko
tak jak pan mówi, też jest trochę brak zgody tego sektora...
Bo banki czekają na wyrok Sądu Najwyższego po
to, aby znowu sobie nie obrócić schematu. Proszę zwrócić uwagę, że w ramach tej całej dyskusji banki po
kolei, przygotowując się do swoich zwyczajnych walnych
zgromadzeń, wiele banków przesuwa datę przed datą właśnie
posiedzenia Sądu Najwyższego. Proszę zwrócić uwagę, że 24 września będziemy mieć wysyp walnych
zgromadzeń w bankach, taki niewidziany nigdy w przeszłości. I tam po kolei banki ogłaszają
oczekiwane konsekwencje, z którymi mogą się liczyć w przypadku, gdy przystąpią
czy będą realizować program zachęcający do przystępowania, zachęcający klientów do przystępowania
do ugód. I proszę zwrócić uwagę, jakie kwoty padają w tym zakresie. To nie są małe kwoty, to są
kolosalne kwoty, bez wątpienia wykraczające w wielu przypadkach powyżej normalnego statusu
zarządzającego czy praw, którymi kierują się zarządy
banków. To są to zbyt
wielkie wartości, aby zarząd podejmował je samodzielnie. Potrzebuje do tego i decyzji rady,
i w wielu przypadkach również decyzji bezpośrednio akcjonariuszy.