Dzięki badaniom zespołu złożonego z 70 naukowców, znane jest wreszcie pochodzenie radioaktywnej chmury. Pojawiła się nad Europą jesienią 2017 r. W powietrzu wykryto wtedy duże ilości radioaktywnego rutenu-106. Było to największe wykryte stężenie promieniotwórczych izotopów w powietrzu od czasów wypadku w Fukushimie. Eksperci od razu wskazali wtedy zakład atomowy Majak w Rosji, jako źródło radioaktywnej chmury nad Europą. Rosjanie nie przyznali, że doszło do jakiegokolwiek wypadku, więc naukowcy przeanalizowali 1300 pomiarów z 176 stacji badawczych w 30 różnych krajach. Na tej podstawie udało się wywnioskować skąd pochodziła chmura i co doprowadziło do jej powstania. Pomiary jednoznacznie wskazują na Rosję, a dokładnie na wspomniany zakład. Zdaniem autorów badań, do wypadku doszło tam podczas próby wytworzenia izotopu ceru-144, potrzebnego do eksperymentów z neutrinami we włoskim Narodowym Laboratorium Gran Sasso. Włoski eksperyment przerwano wkrótce po wykryciu...
rozwiń