programy
kategorie

Rządowe obostrzenia. Poseł Zjednoczonej Prawicy: zupełnie tego nie rozumiem

Aktywność na świeżym powietrzu powinna zostać przywrócona? - Zgadzam się z tym. Nasza udawana walka z covidem, mówię udawana, bo myśmy nie przygotowali właściwych narzędzi, nie wyciągamy wniosków z przypadków państw, które świetnie sobie dały radę, więc działamy dość chaotycznie. Przebywanie na wolnym powietrzu - trudno się tu zarazić, po co my to blokujemy? Główne miejsca zakażeń to pomieszczenia zamknięte. Po co my to wszystko wyczyniamy? Zupełnie tego nie rozumiem - powiedział w programie "Newsroom" Andrzej Sośnierz, były prezes NFZ, obecnie poseł Porozumienia. - Nie przygotowaliśmy systemu testowania, który byłby na tyle wydolny, żebyśmy wiedzieli, co dzieje się z tą epidemią. Nie mamy żadnego rozeznania, jaki jest stan przechorowania społeczeństwa - dodał.

Tranksrypcja:Panie pośle, to co pan na to? To dajmy spokój z tymi ogranic...
rozwiń
na wolnym powietrzu, uprawiając sport, który służy zdrowiu także psychicznemu, można zarazić się koronawirusem. Otwórzmy
po prostu wszystko, a przynajmniej aktywność na świeżym powietrzu. Pytam trochę prowokacyjnie, ale może coś jest na rzeczy? Nie,
no ja się z panem zgadzam w tym pytaniu, wypowiedzi. Dlatego że w ogóle
trudno zrozumieć, ta nasza udawana walka z COVID-em, dlaczego mówię, że udawana?
Bo byśmy nie przygotowali właściwie narzędzi do prawdziwej walki. Nie wyciągamy wniosków z
tych państw, które sobie świetnie dały radę, gdzie prawie że zaniknęła epidemia - Nowa Zelandia, Tajlandia,
Tajwan, Korea, w Islandii sobie dobrze dają radę. I w związku
z tym my tak działamy dość chaotycznie. Jeśli chodzi o przebywanie na
wolnym powietrzu. Trudno się jednak zarazić na wolnym powietrzu. Po co my to wszystko blokujemy, cały świat blokujemy.
Główne miejsca zakażeń to pomieszczenia zamknięte,
gdzie kilka tam godzin albo jakiś czas osoby ze sobą spotykają się, są
blisko, oddychają. Natomiast no trudno wymyślić sytuację, która będzie na stoku się działa, że ktoś kogoś
tam zarazi. No po co my to wszystko wyczyniamy, ja tego zupełnie
nie rozumiem. W związku z czym uważam, że wiele czynności i zajęć, które odbywały się na wolnym powietrzu, gdzie
siłą rzeczy ludzie przecież na wolnej powierzchni stoją koło siebie pół metra, jedno od
drugiego, to czasami, jak rozmawiają, to tam troszkę, ale między nimi też to wolne powietrze, wiatr przesuwa się,
powietrze się przesuwa. Nie, nie, to na pewno niepotrzebnie wiele rzeczy robimy.
I dlatego uważam, że rzeczywiście powinniśmy
się ograniczyć tylko do tych zakazów, patrząc na państwa, którym się nieźle udało, które wszystkiego nie pozamykały,
i mimo że nie zamknęły, to jednak im się udało, żeby tą
epidemię w końcu przytłumić. A nie przygotowaliśmy właściwych narzędzi, czyli nie przygotowaliśmy systemu
testowania, który byłby na tyle wydolny, żebyśmy intensywnie i to nie tam,
dzisiaj zdaje się dobry wynik, ale to już 100-150 tysięcy dziennie, po to, żebyśmy
wiedzieli, co się dzieje z tą epidemią. My nie mamy żadnego rozeznania, jaki jest stan przechorowania
społeczeństwa, bo jeżeli pan minister wymyślił, że będą tylko badani objawowi,
to byśmy rozpuścili po społeczeństwie... Jasne, panie pośle... Tylko dokończę króciutko. Tych, którzy są przechorowani, a byli
bezobjawowi i wśród nauczycieli też jest pewnie już mnóstwo
osób, które są odporne i w ogóle nie musiałaby się martwić o to, kiedy pójdą do szkoły. Ale my też o tym nie wiemy,
w związku z czym, teraz wyszukujemy tych, którzy aktualnie chorują. To teraz wracając trochę do zakazu, to może nazywając rzeczy po
imieniu, kawa na ławę i mówiąc wprost. Może ten zakaz jest głupi, a ludzie go omijają dlatego, że wiedzą, że jest głupi?
No tak, jeżeli bardzo wiele osób, dzisiaj nawet się mnie pytano, dlaczego to i tamto właśnie,
a dlaczego ci nauczyciele, to nie, nie polityk, tylko zwykła osoba pytała, po co my właściwie tych nauczycieli testujemy,
przecież tak naprawdę w szkole zagrożeniem są dzieci, które zakażą,
bo one będą bezobjawowe i one zakażą nauczyciela. No nie, przed chwilą minister edukacji narodowej mówił w Wirtualnej Polsce, nie ma się o co martwić,
przygotujemy sale, lekcje, szkoły - będzie bezpiecznie.
No tak, dzieci gdyby, przechorowywały, a przechorowały już pewnie w dużej ilości, one
przechodzą to lekko i być może w dużym stopniu są już odporne. Ale o tym też nie wiemy. I
jeżeli coś komuś grozi bardziej, no to właśnie zakażenie nauczyciela, który jest jednak
osobą starszą od tych dzieci, które uczy. No są młodzi nauczyciele oczywiście, oni też być może średnio
będą przechodzili to zakażenie, ale są i starsi nauczyciele. Więc to jest problem,
że my właściwie, te osoby, tylko będziemy wiedzieli, kto dzisiaj jest chory, a za tydzień...
Może być zupełnie inaczej. Panie pośle, wracając na chwilę do pani premier Emilewicz. To może zechciałby
pan powiedzieć do pani
poseł: droga Jadwigo, bardzo dobrze, że się nie dałaś
zaszczuć, dbasz o zdrowie fizyczne swoich dzieci, no nie daj się zaszczuć, słusznie zrobiłaś, nie poddaj się
dzisiaj tej krytyce. Byłby pan skłonny skierować takie słowa do pani Emilewicz?
No tak raczej nie powiem, ale to z innego powodu. Państwo to jest jednak organizacja, z którą społeczeństwo
powinno jakoś z państwem kooperować, po to jest i wydawać, no mam nadzieję,
mądre zakazy. Dramat zaczyna się wtedy, kiedy społeczeństwo nie rozumie i zaczyna się buntować, to taki mikro
bunt pani poseł Emilewicz, chociaż ona powinna dawać przykład tego podporządkowania.
Bo groźnym będzie, kiedy społeczeństwo odmówi podporządkowania się nie zrozumiałym dla siebie
zakazom, bo epidemia to nie tylko problem zdrowotny, który można byłoby
zwalczyć konsekwentnie i wszystko tam pozamykać. Ale to jest problem gospodarczy i problem
społeczny. Problem społeczny dotyczy dzieci i w związku z tym trzeba jakoś... Boję się sytuacji, wtedy społeczeństwo
odmówi wykonywania poleceń i z tego punktu widzenia no tak bardzo bym pani minister nie
zachęcał. Natomiast jako człowiek, no to rozumiem, że po prostu logicznie.
0
0
0
Podziel się
Komentarze (0)

Programy Wirtualnej Polski

KOMENTARZE
(0)