Czy widać, że z punktu widzenia tych firm zmalało zapotrzebowanie na pracowników? Że rzadziej odzywają się, rzadziej chcą rekrutować pracowników.
Firmy z czerwonych stref nie mają mniejszych potrzeb, bo najczęściej, jeżeli chodzi o obecne wzrosty, to wynikały one oczywiście z wzrostu popytu detalicznego w Polsce, ale też w Europie.
I jak gdyby rosnącego eksportu. Nie jest tak, że te filmy mają mniejsze potrzeby, natomiast istotnie, trudniej jest im znaleźć osoby.
Bo tak samo Polacy, którzy mieszkają w tych sferach, jeżeli wiedzą, że gdzieś potencjalnie jest zagrożenie ogniskiem COVID-u, to nie aplikują i starają się szukać takich zajęć, które dają im poczucie bezpieczeństwa.
Widać wyraźnie, że i sam COVID, i strefy w Polsce wpływają nie tylko na te pierwsze skojarzenia, czyli na HoReCe, na hotelarstwo, czy restauracje.
Ale też na duże fabryki, które by produkować potrzebują ludzi, a tych ludzi jest mniej, jeżeli gdzieś jest czerwona strefa.
Szczęśliwie dla trójmiasta ta czerwona strefa jest już po tym boom-ie turystycznym.
Chociaż powiem szczerze, że jak teraz sięgnę pamięcią do tego, co się dzieje, a do tego czego byłem świadkiem jeszcze parę miesięcy temu, to zastanawiam się, czy było warto.
Dla podtrzymania tego ruchu turystycznego przywalić sobie tutaj takie ryzyko, no, bo ilość ludzi, która przewinęła się przez trójmiasto była gigantyczna.
I część z tych ludzi właśnie zarażało, i pozarażało w tej chwili tutaj populację lokalną.