Norwescy archeolodzy natknęli się na niecodzinne znalezisko - zakopaną łodzi Wikingów sprzed 1000 lat. Odkrycia dokonano na wyspie Edøy na zachodzie Norwegii. Badacze natrafili na statek zupełnie przypadkowo - zakończyli inne badania w okolicy i postanowili sprawdzić radarem pole uprawne, znajdujące się obok ich stanowisk archeologicznych. Okazało się, że była to dobra decyzja. Naukowcy znaleźli bowiem wielki kopiec wykuty w skale, a w nim pozostałości statku o długości 16 m. Na łodzi, prawdopodobnie, znajdują się szczątki nordyckiego przywódcy, wraz z jego bronią i łupami. Pochówek przywódcy w łodzi z końmi i kosztownościami był bardzo powszechną praktyką w epoce Wikingów. Wierzono, że dzięki temu wojownik łatwiej przedostanie się do krainy wiecznej chwały - Walhalli. Archeolodzy uważają znalezisko za niemal bezcenne. W Europie znaleziono bowiem jedynie siedem kurhanów, w których statek zachował w dobrym stanie. Co ciekawe, ten sam zespół badaczy odnalazł w...
rozwiń